Piotr Kraus z Kobylnicy jest ojcem bliźniaków. Nie mamy na myśli potomstwa. Przedsiębiorca i jego małżonka Alina właśnie przygotowują się do kolejnej inwestycji budowlanej. W Kobylnicy powstaną budynki dwulokalowe o konstrukcji drewnianej – to ulubiona forma budownictwa rodziny Kraus.
Ich najnowsze plany to budowa trzech domów dwulokalowych o konstrukcji drewnianej.
– Zaletą tych domów jest energooszczędność – mówi Piotr Kraus.
Podkreśla, że konstrukcję budynków można porównać niemal do domów pasywnych. Wie, o czym mówi – od prawie 20 lat mieszka w takim budynku i bardzo go sobie chwali. Rozmawiamy wewnątrz jego domu. Laik nawet nie zauważy, że nie jest to dom murowany, tylko drewniany.
– Z naszą inwestycją chcemy dotrzeć do mniej zamożnych klientów, którzy woleliby mieszkać w domu, a nie w blokowisku – zaznacza Piotr Kraus.
Budynki powstaną w starej części Kobylnicy. Cała działka ma powierzchnię około 1300 m² i zostanie podzielona na cztery części. Dla każdego domu przewidziane są dwa miejsca parkingowe. Przestrzeń będzie otwarta – bez płotów.
– To ma być osiedle otwarte, bez płotów i szlabanów – mówią małżonkowie Kraus.
Budowa rozpoczyna się lada dzień. Najpierw oczywiście roboty ziemne, a następnie budowa konstrukcji w formie szkieletowej z drewna C24. Dodatkowo ocieplenie z użyciem piany PUR. Kraus porównuje: 20 cm izolacji z takiej pianki to odpowiednik ściany betonowej o grubości 70 cm.
Same konstrukcje szkieletowe powstają na placu budowy. Buduje się je na bazie projektu architekta, zgodnie ze sztuką budowlaną.
– To był w skali całego rynku ułamek sprzedawanych domów. Teraz widać trend sprzyjający takim konstrukcjom – jest to metoda godna polecenia, naprawdę sprzyjająca komfortowym warunkom mieszkaniowym – zaznacza Piotr Kraus.
Sam coś na ten temat wie – 18 lat temu postawił swój szkieletowy dom, w którym mieszka z rodziną w Kobylnicy. Niektórzy pukali się wówczas w głowę, twierdząc, że ich budynek zostanie zjedzony przez korniki. Nic takiego się nie wydarzyło.
– Nie dość, że warunki mieszkania są bardzo komfortowe i przyjazne dla zdrowia, to jeszcze koszty utrzymania są bardzo niskie. Ogrzanie naszego budynku kosztuje rocznie około 3000 zł – mówi Alina Kraus. – To jest nieporównywalne z kosztami ogrzewania domu murowanego.
W ich budynku nie ma jeszcze izolacji z użyciem piany PUR – 18 lat temu takie rozwiązania nie były stosowane. Zastosowali ocieplenie z wełny mineralnej. Ogrzewanie jest gazowe. Bardzo ważną rolę odgrywają też okna – mają trzyszybowe.
– 18 lat temu za okna trzyszybowe musieliśmy dopłacić majątek, ale to się sprawdza – zaznacza Kraus.
Dwie rodziny kupiły już od nich domy w konstrukcji szkieletowej i są bardzo zadowolone.
Po stronie minusów konstrukcji szkieletowych wymieniają konieczność regularnego dbania o drewno, które co kilka lat trzeba odmalować. To również trochę gorsza izolacja akustyczna, ale – jak twierdzą – nie ma to znaczenia w cichej okolicy, jaką jest osiedle w Kobylnicy.
– U nas konstrukcja szkieletowa domu sprawdziła się też w taki sposób, że po przeprowadzce nasze dzieci przestały chorować. Mikroklimat w takim domu jest zdecydowanie lepszy dla zdrowia, a odczuwalna temperatura jest zdecydowanie wyższa – informuje Kraus.
Ich rodzinny dom ma 120 m². Ogrzewanie gazowe, ale w nowych domach budowanych na sprzedaż zastosowane ma być ogrzewanie na podczerwień.
– Pod podłogą montuje się specjalne maty grzewcze. Ogrzewanie jest zasilane elektrycznie. Będziemy wspomagać się fotowoltaiką i magazynami energii – wyjaśnia Kraus.
Co ważne, taki system ogrzewania zostanie zamontowany na próbę w jednym z budowanych domów. Najpierw zostanie przetestowany, aby sprawdzić, czy sprawdza się w praktyce. Jeśli tak – ogrzewanie na podczerwień będzie montowane także w pozostałych planowanych budynkach. Jeśli nie – zostanie zastosowany inny system grzewczy.
Dach ma być dwuspadowy, a co ciekawe – w kolorze jasnym, zbliżonym do bieli, np. jasnoszarym. Elewacja również ma być biała.
– Będzie to wyglądało trochę jak Opera w Szczecinie – uśmiecha się Kraus.
Budynki projektowała firma PM Architekci ze Słupska. Jak opowiada inwestor, było sporo pomysłów z obu stron, ale ostatecznie osiągnięto kompromis.
– Przede wszystkim – nie jesteśmy deweloperami. Nie robimy tak zwanej masówki. Nasz klient musi być zadowolony. Z każdym mamy indywidualny kontakt, nawet po zakończeniu budowy – dodaje Alina Kraus.
Jeśli chodzi o ceny, za metr kwadratowy płaci się mniej więcej tyle, ile za mieszkanie w bloku. Różnica polega na tym, że jest to budynek jednorodzinny, dwulokalowy, z kawałkiem ogródka i własnymi miejscami parkingowymi. Dokładna kalkulacja ceny nie jest jeszcze znana, ponieważ budowa dopiero się rozpoczyna.
Rodzina Kraus ma już w planach kolejne inwestycje. Zastrzegają jednak, że nie będą to identyczne przedsięwzięcia. Każdy nowy projekt chcą dopasować do konkretnej działki i otoczenia. Szczególną uwagę zwracają na liczbę miejsc parkingowych, aby ich nie zabrakło.
– Z reguły w rodzinie są teraz dwa samochody, a do tego jeszcze goście, więc miejsc parkingowych nie może zabraknąć – podkreśla Piotr Kraus.
Warto dodać, że domy budują „pod klucz”. Konstrukcja jest taka sama dla wszystkich, ale wykończenie dopasowywane jest indywidualnie do klienta. Można również dostosować układ pomieszczeń – w podstawowej wersji są trzy pokoje, ale można je łączyć w większe przestrzenie. Wszystko odbywa się w porozumieniu z klientem.
Jedno natomiast na pewno się nie zmieni: wszystkie kolejne budynki będą miały konstrukcję drewnianą.
– To jest przyszłość. Nie dość, że konstrukcja jest przyjazna dla środowiska i zdrowia, to jeszcze koszty utrzymania są znacznie niższe – dodaje Alina Kraus.
I przede wszystkim – szybkość budowy jest znacznie większa w porównaniu z tradycyjnym budownictwem.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz